Archiwum kategorii: Gdzie byliśmy

12 Grudzień 2013

Koszalin – draft Magic the Gathering

Nasz klub w Koszalinie reprezentowało czterech graczy: Krzysztof Wątorek, Michał Skurczak, Mateusz Kwiecień i Karol Piepiórka. Turniej odbywał się w formacie draft.

Tabela:

  1. Krzysztof Wątorek 12 pkt
  2. Tomasz Piszcz 9 pkt
  3. Adam Gospodarczyk 9 pkt
  4. Michał Piątkowski 7 pkt
  5. Łukasz Siniarski 6 pkt
  6. Michał Skurczak 6 pkt
  7. Szymon Okuszko 6 pkt
  8. Daniel Grabias 6 pkt
  9. Paweł Kluj 6 pkt
  10. Mateusz Kwiecień 6 pkt
  11. Dominika Kluj 4 pkt
  12. Karol Piepiórka 3 pkt
  13. Michał Motykowski 3 pkt

10-11 sierpień 2013

Białogard – konwent fantastyki

Dwa dni grania na konwencie fantastyki w Białogardzie, podczas których zdobyliśmy pierwsze miejsce (Tymon Oziemblewski) między innymi w turnieju Labyrinth. Braliśmy udział w turnieju „Magic the Gathering”, „Łgarz” oraz super Larpie. Z naszego klubu do Białogardu wybrało się 5 klubowiczów, Tymon Oziemblewski, Krzysztof Lorenc, Jakub Surzyn, Mateusz Kwiecień i Paweł Kwiecień.

14 lipiec 2013

Gdańsk – turniej prerelease  M14

8 graczy reprezentuje nasz klub.

Nasze miejsca:

4. Marcin Staciwa

5. Tymon  Oziemblewski

10. Paweł Kwiecień

14. Łukasz Sękulski

16. Michał Bizukowicz

22. Krzysztof Wątorek

27. Karol Piepiórka

28. Mateusz Kwiecień

22-24 Luty 2013

Poznań – Pyrkon 2013

Ta przygoda zaczyna się o 4.30 w sobotę, 23 marca 2013 roku, w Szczecinku. O tej godzinie zadzwonił mi budzik obwieszczając, że będę musiał wyjść kompletnie niewyspany na ten ziąb i udać się w stronę miejsca, z którego miał odebrać mnie (i nie tylko) bus kierujący się do Poznania. Po co? A po to moi mili, żeby odwiedzić jeden z największych konwentów związanych z tematyką fantastyki, literatury, gier i Bóg wie czego jeszcze w Polsce.
Wczesne wyjazdy mają swoje zalety. Między innymi takie, że będąc już o 8.00 na miejscu jest się pierwszym w kolejce do otrzymania przepustki do innego świata. A właściwie to do wielu innych, równoległych światów. Jednym z nielicznych, jeśli nie jedynych minusów całej imprezy jest to, że trzeba migrować między budynkami Międzynarodowych Targów Poznańskich, co rodzi konieczność radzenia sobie z mrozem co jakiś czas. Bo ta balanga jest naprawdę spora, tylu ludzi odwiedzających to miejsce, tyle atrakcji w ciągu jednego dnia, ba! W ciągu jednej godziny! Człowiek sam nie wie już co tak właściwie chce obejrzeć. Więcej minusów chyba nie ma, albo są tak mało istotne, że nie ma co nawet próbować się jakichś doszukiwać. No, to dość już tego i przejdźmy do rzeczy.
Zdecydowana większość naszej załogi poszła wziąć udział w turnieju gry Magic: The Gathering. Turniej ów, jak z resztą inne, mieścił się w miejscu o nazwie Games Room. Nie, nie był to pokój taki jak w mieszkaniach czy nawet pomieszczenie wielkości szkolnej klasy. Games Room to cała hala, gdzie mieściło się dosłownie wszystko w co tylko można było zagrać i w czym można było wziąć udział, by coś wygrać. Jak ktoś chciał, mógł ze znajomymi wypożyczyć grę karcianą czy planszową czy jeszcze jakąkolwiek inną, siąść przy stole i zupełnie za darmo grać i bawić się przez kilka godzin. Mało tego, porozstawiane były komputery z najrozmaitszymi grami, FIFA 13, Modern Warfare 3, Battlefield 3 czy popularny w ostatnim czasie MMORPG League of Legends. Oczywiście jak ktoś czuł się na siłach, mógł wziąć udział w turnieju w jednej z tych gier. Moją uwagę przykuły też stoły, na których poustawiane były stare telewizory, takie z początku lat ’90. A do nich były podłączone różne konsole typu Sega Saturn, Nintendo 64, NES. Na ekranach telewizorów wyświetlały się różne klasyki, jakie pamiętam z dzieciństwa, gdy chodziło się do salonu gier i za bardzo niewielkie kwory oddawało się bez pamięci takim przyjemnościom na długie godziny. Dawno nie poczułem takiego sentymentu…


O godzinie 10.00 zaczynały się pierwsze prelekcje w jakich postanowiłem wziąć udział. Musiałem przejść do innego budynku (brr! zimno!) i przedrzeć się przez masę ludzi, którzy postanowili udać się w tym samym kierunku co ja. Prelekcje te dotyczyły gry Wiedźmin 3, opowiadali o niej trzej programiści z CD Projektu. Spotkanie to dotyczyło głównie aspektów technicznych kolejnej części przygód Geralta. Na początku nie wiedziałem czego się spodziewać, jednak to spotkanie dało mi obraz tego, jak dosłownie wszystkie tego typu prelekcje będą wyglądać. Stawia się tu bowiem na jak największy kontakt z przybyłymi do sali ludźmi, zachęca się wręcz wszystkich do stawiania pytań, niekiedy trudnych, wszyscy są ze sobą od razu na „Ty”, żeby ułatwić komunikację. Było tak sympatycznie na tym spotkaniu, że ani się obejrzałem a już dobiegło ono końca. Okej, udaję się piętro wyżej na spotkanie z Mają Lidią Kossakowską, znaną głównie z powieści fantasy, między innymi znakomitego „Siewcy Wiatru”. Tak jak poprzednio, pytania stawiane przez uczestników były trudne, dotyczyły kolejnych książek autorki, tematów w nich podjętych, czym się inspirowała, jacy bohaterowie przez nią samą opisywani należą do jej ulubionych czy czym się ostatnio inspirowała. Nie sposób zapamiętać wszystkie. Po tej jakże przyjemnej godzinie rozmów była możliwość wzięcia od Kossakowskiej autografu czy zdjęcia. Ja jednak czym prędzej pędziłem w stronę kolejnego budynku, w którym odbywał się turniej rycerski. Panowie uzbrojeni po zęby w różne rodzaje broni, okuci zbrojami i okryci szlacheckimi herbami stawali do walki na śmierć i życie. Prawie, tak to miało wyglądać i przyznam szczerze, że momentami robiło się groźnie. Potem był konkurs dla przybyłej gawiedzi, należało jak najdłużej utrzymać w powietrzu toporek bojowy. Po tym wszystkim skoczyłem na jakiś obiad, jakaś przerwa w tym wszystkim musi być, a potem były kolejne prelekcje. Po drodze mijałem wiele różnych i ciekawych postaci. Pyrkon bowiem jest doskonałą okazją by pokazać swoją pasję do fantastyki przebierając się za ulubionych bohaterów z gier, opowiadań, filmów czy komiksów. Takie postaci jak Gandalf, Batman, Iron Man, Catwoman, Poison Ivy czy Luke Skywalker to bardzo normalne persony na tym wydarzeniu. Ale jak się uzmysłowi ile czasu poświęcili na przygotowanie strojów i jak bardzo pasują do tych postaci pod względem fizycznym… robi wrażenie!


Po powrocie przyszedł czas, przynajmniej dla mnie, na serię prelekcji dotyczących gier RPG. Można było na nich wysłuchać porad Mistrzów Gry (czyli prowadzących sesje w tego typu grach) dla innych, mniej doświadczonych Mistrzów oraz graczy. Poświęcone one były takim zjawiskom jak wywołanie u graczy emocji, nie zawsze pozytywnych, jednak dających poczucie dobrze odegranej gry. Także jak inteligentnie, niezbyt skomplikowanie acz skutecznie wprowadzić do gry elementy intrygi, by gracze nie mieli zbyt prostej rozgrywki i trochę się natrudzili nim rozwiążą zagadki Mistrza. Jednak gdy już to uczynią, będą mieli nie tylko cenne punkty doświadczenia, ale i satysfakcję z odszyfrowania powikłanych przesłanek prowadzącego a także, co paradoksalnie często się zdarza, przechytrzyć Mistrza i odegrać zaplanowaną przezeń kampanię w zupełnie inny sposób niż tego oczekiwano. Oczywiście, prelekcje dotyczyły również tego, jak takich sytuacji uniknąć, jak radzić sobie z niesfornymi graczami albo jak wyjść z takich historii z twarzą. Najlepiej jednak, jak sami prowadzący mówili, do takich sytuacji po prostu nie dopuszczać, skwapliwie planując każdy punkt kampanii. Ale wiadomo jacy gracze są i większości sytuacji przewidzieć się nie da… Po tych jakże ciekawych tematach zajęć udałem się ze znajomymi do Games Roomu. Tam graliśmy w różne gry planszowe i karciane przez kilka dobrych godzin, była możliwość wypożyczenia w konkretnym punkcie kilku tytułów by je po prostu sprawdzić a także trochę samemu zadbać o swoją rozrywkę. Na sam koniec poszedłem na panel dyskusyjny dotyczący filmów zrealizowanych na podstawie komiksów dwóch uniwersów – DC i Marvela. Przez godzinę zdążyliśmy wymienić tyle poglądów między sobą, że Sejm przy nas to przedszkole.


Odebrawszy telefon przed godziną 22.00, że czas już się zbierać wyszedłem by spotkać się z całą szczecinecką załogą. Chłopaki pochwalili się 2 i 10 miejscem w turnieju Magic: The Gathering. Duma nas wszystkich rozpierała niesamowicie! I tu zmierzamy już do końca tej opowieści, znowu na ten mróz, znowu długie kilometry w stronę domu… Nie sposób opowiedzieć o wszystkim w tak krótkiej relacji. A przypominam, że to był tylko jeden dzień.

Ryszard Brzeziński